piątek, 29 lipca 2011

KORSAKOV...

Dzisiaj u mnie znowu trzmielowo. Dlaczego Korsakov? Bo skomponował utwór pod tytułem "Lot trzmiela" - znacie? No tak mi się skojarzyło, gdy patrzę na to zdjęcie.


Tak, wiem - niezbyt wyraźne. Ale moim zdaniem dobrze oddaje ruch i dynamikę tego owada. Poprawcie mnie, jeśli się mylę.
A tu już sobie usiadł jaśnie pan - na popas.


No a teraz sobie posłuchajcie:


I wreszcie podziękowanie dla Alexandry - za wyróżnienie. Dziękuję Oleńko :-) Jak już pisałam, warunki wypełniłam w Zakątku, o tu.


Edit: pociachałam zdjęcie zgodnie z sugestią Nath - i kwiatka, który był na pierwszym planie już nie ma :-)

środa, 27 lipca 2011

PORTA LUBAVIA

Czarowny skrawek Polski, gdzie w jednym z Domów Zielonych spędzaliśmy nasze wakacje. Pogoda jest taka, że tęskno mi do naszego zielonego azylu. Więc żeby się oderwać na chwilę od "szaro-burości", zapraszam do obejrzenia kilku zielonych migawek.





A to logo tej krainy:




I obrazek stamtąd, który od razu mi się z tą symboliką skojarzył:



Zainteresowanych tematem odsyłam na stronę Krainy Domów Zielonych. Jest na niej mnóstwo o wiele piękniejszych zdjęć regionu.
Miłego dnia :-)

piątek, 22 lipca 2011

GABINET KRZYWYCH LUSTER

Co się może stać, gdy dwie małe dziewczynki pomagają mamie opróżnić zmywarkę? Z kuchni robi się lunapark, a z szybkowaru - gabinet krzywych luster ;-)



czwartek, 21 lipca 2011

WYRÓŻNIENIE OD YSTIN

Ystin postanowiła wyróżnić moje blogi, za co jej jeszcze raz dziękuję :-)
Co należy zrobić po otrzymaniu wyróżnienia? To:

1. podziękować za wyróżnienie
2. zamieścić link do bloga osoby, która Cię wyróżniła
3. wkleić logo wyróżnienia
4. przekazać nagrodę do 16 blogów lub w wersji Ystin: wyróżnić dowolną liczbę blogów, ale z uzasadnieniem
5. zamieścić linki do tych blogów
6. powiadomić nominowane osoby
7. podać 7 faktów na swój temat.

Wszystkie te zasady spełniłam w Zakątku Dzieciątek i zaciekawionych tam odsyłam.

A skoro w logo wyróżnienia jest serducho, to wyszperałam serducho i ja - tylko trochę inne. Trzeba włączyć wyobraźnię  ;-)



środa, 20 lipca 2011

KAP KAP KAP...

Czyli woda - temat wyzwania w Diabelskim Młynie. Zdjęcia, które chcę zgłosić, nie są odkrywcze, ale je lubię - więc zgłaszam :-)


poniedziałek, 18 lipca 2011

RYTM

Wbrew pozorom - to nie las, tylko... płot.

piątek, 15 lipca 2011

czwartek, 14 lipca 2011

DZIUNGWA

Czyli moja chrześnica - Amelia. Czemu Dziungwa? To już tajemnica naszej rodziny ;-)
Od razu zaznaczam, że nie jest to jakaś planowana sesja. Sytuacja była taka, że dzieci bawiły się w berka, a Amisia się do nich pięknie śmiała. Trzeba było to uwiecznić. Zastanawiałam się też nad zdjęciem czarno - białym, ale Dziungwa ma tak niesamowicie niebieskie oczy, że szkoda by było tego nie pokazać.



środa, 13 lipca 2011

wtorek, 12 lipca 2011

FOTOLIFT W ART-PIASKOWNICY


Mimo, że jestem kompletnym amatorem, postanowiłam zgłosić powyższe zdjęcie do Art - Piaskownicy. Trwa tam wyzwanie - fotolift, którego tematem jest rąbek letniej sukienki.


Edit: okazuje się, że faktycznie jestem kompletnym laikiem i nie o to chodzi w lifcie. Cóż, człowiek uczy się całe życie ;-) Nie mniej - wyzwanie polecam.


poniedziałek, 11 lipca 2011

BUTTERFLIES...

Motyle bardzo lubię. Nie tylko z powodu ich piękna. Mam też skojarzenia takie trochę z przymrużeniem oka. Zawsze zastanawiałam się skąd motyl po angielsku to właśnie "butterfly"...? No bo przecież dosłownie tłumacząc i rozkładając wyraz na czynniki pierwsze mamy albo "latające masło", "albo maślaną muchę"... ;-D
Nieważne. Prawdą jest, że na motyle polowałam na wakacjach z aparatem na szyi. Efekty tego są takie sobie, ale i tak Wam pokażę. Mam dwie rusałki i zwyczajniutkiego bielinka.






Ironią natomiast jest to, że najpiękniejszy z wszystkich spotkanych motyli przyleciał do mnie sam - i stało się to już po moim powrocie z zieloności. W centrum betonowej pustyni, na drugim piętrze, wieszam sobie moje pourlopowe pranie i nagle przylatuje on - paź królowej. Postanowił uraczyć się nektarem mojej pelargonii. Nie zastanawiając się długo, przemknęłam po aparat. Zobaczcie:



I uwierzcie - był ogromny. Latał od kwiatu do kwiatu, od skrzynki do skrzynki, wysuwając swoją trąbkę i spijając to, co go do mnie zwabiło. Trwało to może ze 3 minuty, ale dobry nastrój miałam już do wieczora :-)

niedziela, 10 lipca 2011

DOKĄD PONIOSĄ OCZY...

...dokąd poniosą nogi, koła samochodu... w drogę!












"Do przejścia mam tak wiele lat
Drogami, które ledwie znam.
Nim wpiszę je po stronie strat,
Swoje miejsce chciałbym znaleźć sam...

sobota, 9 lipca 2011

KANIKUŁA

Gorąco, beztrosko, leniwie...